produktów tutaj nie lokuję, bo spaghetti al nero di sepia jest wyczerpany w tej dostawie... 😀 znaczy next time... 😉
ale...
miałem Wam się pochwalić kilka dni temu fegatelle alla retina, ale szlag mi trafił piekarnik w połowie pieczenia i musiałem ratować danie... również next time pokażę bo smak udało mi się uratować, tylko forma do d...:D
moi drodzy... spaghetti con salmone... że niby z łososiem... 😉 nie ja to wymyśliłem... zastosowałem jedynie zamiast normalnego spaghetti naszego al nero di sepia... podejrzewam, że bez niego i tak danie byłoby super, ale z nim jest the best...:D
na oliwę czosnek i... uwaga bo to również dla mnie novum w kuchni włoskiej łodygi pietruszki... znaczy badyle... (w sumie extra zerowaste) po zesmaczeniu oliwy wywalamy i wrzucamy pomidory i natkę pietruszki... najlepiej te małe... smażymy to na ostrym ogniu i wrzucamy... ogień lekki ... kostki łososia... króciutko... ma być czuć morze... bryzę itd... i do tego spaghetti... i pieprz i natka i bianco...
znaczy polecam... 🙂
edit: zapomniałem o peperoncino napisać... jest konieczne... 🙂
edit 2 : wiele rzeczy umyka mi kiedy piszę, bo dla mnie są oczywistą oczywistością..;) woda z gotowania makaronu do sosu... dodaje lepiszcza... a dogotowywanie makaronu w sosie pozwala mu nabrać więcej smaku...
Ingredients
Directions
produktów tutaj nie lokuję, bo spaghetti al nero di sepia jest wyczerpany w tej dostawie... 😀 znaczy next time... 😉
ale...
miałem Wam się pochwalić kilka dni temu fegatelle alla retina, ale szlag mi trafił piekarnik w połowie pieczenia i musiałem ratować danie... również next time pokażę bo smak udało mi się uratować, tylko forma do d...:D
moi drodzy... spaghetti con salmone... że niby z łososiem... 😉 nie ja to wymyśliłem... zastosowałem jedynie zamiast normalnego spaghetti naszego al nero di sepia... podejrzewam, że bez niego i tak danie byłoby super, ale z nim jest the best...:D
na oliwę czosnek i... uwaga bo to również dla mnie novum w kuchni włoskiej łodygi pietruszki... znaczy badyle... (w sumie extra zerowaste) po zesmaczeniu oliwy wywalamy i wrzucamy pomidory i natkę pietruszki... najlepiej te małe... smażymy to na ostrym ogniu i wrzucamy... ogień lekki ... kostki łososia... króciutko... ma być czuć morze... bryzę itd... i do tego spaghetti... i pieprz i natka i bianco...
znaczy polecam... 🙂
edit: zapomniałem o peperoncino napisać... jest konieczne... 🙂
edit 2 : wiele rzeczy umyka mi kiedy piszę, bo dla mnie są oczywistą oczywistością..;) woda z gotowania makaronu do sosu... dodaje lepiszcza... a dogotowywanie makaronu w sosie pozwala mu nabrać więcej smaku...